O tym, dlaczego przeczytałam dwa pierwsze tomy Harry’ego Pottera i jakie wnioski z tego wysnułam…
Książki Joanne Rowling o Harrym Potterze należą do nurtu literatury popularnej i jako takie stały się ważnym doświadczeniem całego pokolenia dzieci i młodzieży. Treści w nich przekazywane miały lub nadal mają wpływ na kształtowanie się zarówno świadomości zbiorowej jak i każdego czytelnika z osobna. W związku z tym, zrozumienie, jakie propozycje światopoglądowe książki ze sobą niosą jest sprawą nie bez znaczenia. Przeprowadzona przeze mnie analiza dwóch pierwszych tomów przygód Harry’ego (Harry Potter i kamień filozoficzny oraz Harry Potter i komnata tajemnic), nie jest niestety dla książek pomyślna, a o tym, dlaczego tak jest, można dowiedzieć się w zamieszczonym poniżej omówieniu lektury. Analiza jest podzielona na cztery grupy zagadnień. Pierwsza grupa będzie dotyczyła bohaterów, ich postaw i dążeń, druga konstrukcji przedstawionego świata i związanych z tym przekazów, w trzeciej przyjrzę się relacjom rodzinnym i przyjacielskim, w ostatniej zaś omówię zagadnienia związane z językiem, jakim napisana jest książka, zasobem słownictwa oraz promocją książki. Na zakończenie przedstawię podsumowanie i wnioski.
Analiza serii książek Joanne Rowling o Harrym Potterze
Bohaterowie:
1. Bohaterowie – dzieci
Bohaterami serii książek Joanne Rowling są przede wszystkim dzieci. Postacią pierwszoplanową jest Harry Potter oraz dwoje jego najbliższych przyjaciół, Ron Weasley i Hermiona Granger. Wszyscy oni są czarodziejami i chodzą do Hogwartu, szkoły magii i czarodziejstwa. Szkoła ta w swej strukturze przypomina tradycyjną angielską szkołę, różni się jedynie dziwacznymi zajęciami, na które uczęszczają uczniowie jak na przykład nauka latania na miotle czy sporządzania eliksirów. Dzieci-czarodzieje, poza tym, że potrafią posługiwać się magią, są poniekąd zwykłymi dziećmi[1]. Mamy wśród nich postaci bardziej lub mniej lubiane, odważne, takie, które chętnie pomagają innym oraz samolubne, zarozumiałe, a nawet okrutne. Niektórzy z uczniów mają duże zdolności magiczne, inni nadrabiają pracowitością, jeszcze inni natomiast ciągle mają trudności z nauką. Cała młodzież ucząca się w Hogwarcie podzielona jest na cztery grupy, tak zwane „domy”, które ze sobą rywalizują o zdobycie jak największej ilości punktów. Punkty są przyznawane za osiągnięte sukcesy, odejmowane zaś za złamanie reguł szkoły. Ci, którzy zdobywają dla swojego „domu” dużą ilość punktów, są lubiani i popularni. Ważnym zajęciem uczniów jest dyscyplina sportowa zwana quidditch, polegająca na odbijaniu i łapaniu piłek przez zawodników latających na miotłach. Sport ten wywołuje duże emocje zarówno wśród dzieci, jaki i nauczycieli. W książce nie jest wyjaśnione, dlaczego jedne dzieci mają większe zdolności magiczne od innych, są to cechy, z którymi (jak ze wszystkimi „zwykłymi” zdolnościami) człowiek się rodzi. Nie jest też pokazane, w jaki sposób następuje rozwój tych umiejętności, wiadomo tylko, że dzieci się uczą zaklęć, co jest przedstawiane jako duży wysiłek, jednak zdolności magiczne zdają się rozwijać obok, poza świadomością uczniów. Ważnym elementem rzeczywistości świata czarodziei są kwestie materialne. Dzieci pochodzą z rodzin o różnym uposażeniu i nie wszystkich stać na nowy zestaw podręczników czy najnowszy model miotły. Magiczne przedmioty często pomagają w osiągnięciu przewagi nad rówieśnikami, są powodem do dumy, a ich wykorzystywanie w zasadzie nie wiąże się z żadną niezwykłością, lecz jest opisywane tak, jak korzystanie z nowoczesnej technologii. Oprócz szkolnych zajęć, główni bohaterowie przeżywają różne niebezpieczne przygody, które najczęściej wymagają naruszenia zasad szkolnych. Dzieci walczą ze złem, uosabianym przez czarodzieja Voldermota, który kiedyś zamordował rodziców Harry’ego. Więzy przyjaźni między dziećmi są silne, a wzajemna lojalność godna podziwu. Dzieci wcześniej niż dorośli dostrzegają zagrożenia i wbrew poleceniom nauczycieli, narażając się na niebezpieczeństwo, samodzielnie rozwiązują zagadkę i pokonują zło. Jak się okazuje, działają często skuteczniej od dorosłych. Ostatecznie ich zasługi zostają uznane i docenione przez nauczycieli.
W książce jest też przedstawiony świat dzieci nieposiadających własności magicznych. Głównym jego reprezentantem jest Dudley, syn państwa Dursleyów. Dursleyowie nie są czarodziejami, to zwykli ludzie, u których Harry Potter, po śmierci rodziców, wychowywał się do momentu pójścia do Hogwartu. Dudeley, otyły, zarozumiały i niezbyt rozgarnięty chłopiec, nie lubi Harry’ego i jak tylko może znęca się nad nim. Jego ulubione zajęcia to jedzenie, oglądanie telewizji, gry komputerowe i psucie niezliczonych prezentów, które dostaje od rodziców.
2. Bohaterowie – dorośli
Podział na czarodziei i pozbawionych właściwości magicznych ludzi (nazywanych Mugolami) obowiązuje również w świecie dorosłych. Ze strony czarodziei mamy do czynienia z niechęcią, a nawet wrogością i pogardą dla osób niemagicznych. Zwykli ludzie natomiast nic o istnieniu magii nie wiedzą (o co świat czarodziejski szczególnie dba), a jeśli nawet wiedzą, to, jak państwo Dursleyowie, pogardzają wszelkimi niesamowitościami. Zdaniem czarodziei, pozbawieni możliwości czarowania zwykli ludzie są skazani na swoje niedoskonałe wynalazki, ich życie jest żmudne, niewdzięczne i nudne. Przykładem jest wuj Harry’ego, Vernon Dursley, otyły mężczyzna, bez szyi, dyrektor bardzo dochodowej fabryki świdrów. Wykonywana przez niego praca to zajęcie pozbawione jakiegokolwiek polotu, polega bowiem na rozmawianiu przez telefon i wrzeszczeniu na pracowników. Jego żona, Petunia Dursley, ciotka Harry’ego, drobna koścista blondynka, zajmuje się domem oraz podglądaniem i obgadywaniem sąsiadów. Pozostali przedstawiciele świata mugoli są zarysowani bardzo oszczędnie. Na przykład rodzice Hermiony, która jako jedyna w rodzinie ma zdolności magiczne, godzą się z tym kim jest córka i dbają o to, by miała wszystkie niezbędne do nauki przedmioty. Kiedy spotykamy ich na ulicy Pokątnej, gdzie mieszczą się sklepy z magicznymi przedmiotami, są jednak onieśmieleni, a sama Hermiona w zasadzie nigdy o nich nie wspomina.
Dorośli ze świata czarodziei to przede wszystkim nauczyciele z Hogwartu. Są wśród nich postaci bardziej i mniej lubiane przez uczniów. Nauczyciele, podobnie jak uczniowie, żyją życiem szkoły i angażują się w rozgrywki między „domami”. Przejmują się losem uczniów i dbają o porządek w szkole. Dyrektor Hogwartu, Albus Dumbledore, uznawany z jednego z największych czarodziei, jest sprawiedliwym i odważnym człowiekiem. Wśród dorosłych mamy też postaci kierujące się pragnieniem potęgi i władzy, jak Voldemort i jego poplecznicy, chorobliwie ambitni i pełni nienawiści.
Dorośli czarodzieje różnią się od swoich niemagicznych rówieśników w zasadzie tylko tym, że wykonują rozmaite dziwaczne zawody, zaś ogólny schemat życia jest bardzo podobny. Też muszą zarabiać pieniądze, i idzie im to lepiej lub gorzej, zakładają rodziny, mają problemy wychowawcze, zajmują się domem itd. Różnica polega na tym, że w świecie czarodziei dorośli i dzieci są bliżej siebie, mają wspólne cele i dążenia.
Oprócz wyżej wspomnianych postaci w książce pojawiają się także duchy i inne stwory, z których każdy prowadzi właściwy sobie tryb życia.
3. Główni bohaterowie
Postacią tytułową, a zarazem głównym bohaterem serii książek Joanne Rowling, jest Harry Potter. Jego rodzice, Lily i James Potterowie, zostali zamordowani przez złego czarodzieja Voldemorta, który planował także uśmiercić chłopca. Dziecko jednak przeżyło, czym zdobyło sobie sławę w świecie czarodziei. Harry nie pamięta jednak tych wydarzeń, był wtedy niemowlęciem, a państwo Dursleyowie postarali się, by nigdy nie dowiedział się kim byli jego rodzice. Osamotniony i źle traktowany przez ciotkę Petunię, siostrę Lily Potter, i wuja Vernona, o swoich zdolnościach magicznych dowiaduje się dopiero z listu informującego go o przyjęciu do Hogwartu. Tam dopiero poznaje historię swojej rodziny i zdobywa prawdziwych przyjaciół.
Harry’ego po raz pierwszy poznajemy, gdy jako niemowlę zostaje podrzucony pod drzwi mieszkania Dursleyów. Wychowywał się u nich do dziesiątego roku życia. O tym wczesnym okresie dzieciństwa wiadomo bardzo niewiele. Ze wspomnień chłopca wynika, że od samego początku był traktowany gorzej niż jego rówieśnik Dudeley, syn ciotki Petunii. Harry nie cierpiał swojego życia u Dursleyów, gdzie musiał mieszkać w komórce pod schodami, nosić stare ubrania Dudleya i znosić lekceważący i pogardliwy stosunek Petunii i Vernona. W szkole, do której obydwoje chodzili, wszystkie dzieci uważały Harry’ego za dziwoląga i w obawie przed bandą złośliwych chłopaków, której przewodniczył Dudleley, nie próbowały nawet zbliżyć się do Harry’ego. Kiedy spotykamy go jako dziesięcioletniego chłopca, Harry nie okazuje w żaden sposób przywiązania do wujostwa. Zdecydowanie ich nie lubi i marzy o tym, by jakiś daleki krewny go stamtąd zabrał. Wyraźnie widać też, Harry czuje się lepszy od Dudeleya, od którego jest po prostu inteligentniejszy, oraz od wuja Vernona i Petunii, których uważa za nudnych i nieprzyjemnych ludzi. Jest jednak grzecznym i posłusznym chłopcem, rzadko pozwala sobie na jawny sprzeciw wobec Dursleyów. Kiedy poznaje prawdę o swoim pochodzeniu ma jednak do nich żal, że niczego mu nie powiedzieli o rodzicach. Początkowo trudno mu uwierzyć, że jest sławny i w zasadzie nie przywiązuje do tego większej wagi. Nie jest zarozumiały. Obawia się nawet, że nie jest tym za kogo go uważają, jest onieśmielony i niezbyt pewien siebie. Szybko jednak oswaja się ze swoim nowym życiem i nie tęskni do starego. W drugim tomie Harry przeżywa pewne problemy z tożsamością, obawia się mianowicie, że jest potomkiem Salazara Slytherina. Slytherin był jednym z założycieli Hogwartu. Według niego przyjmowanie do szkoły dzieci pochodzących z rodzin zwykłych ludzi było niesłuszne. Z powodu swoich poglądów popadł w konflikt z pozostałymi trzema twórcami szkoły. Slytherin, to również nazwa jednego z „domów”, do których należy nielubiany przez Harry’ego, Draco Malfoy, a wcześniej także Voldemort. Obawy Harry’ego wynikają z tego, że Tiara Przydziału, decydująca o przydzieleniu danej osoby do odpowiedniego dla niej „domu”, chciała go początkowo umieścić w Slytherinie. Jednak chłopiec się na to nie zgodził, bo bardzo chciał znaleźć się tam, gdzie Ron i Hermiona, w Gryffindorze. Ponadto okazuje się, że Harry potrafi rozmawiać z wężami, co było charakterystyczną umiejętnością Slytherina. Harry nie chce, żeby go coś łączyło z tymi złymi postaciami i bardzo przeżywa fakt, że inne dzieci podejrzewają go o złe zamiary.
Ponieważ rodzice zostawili mu w spadku fortunę, bezpiecznie zdeponowaną w banku goblinów, chłopiec może sobie pozwolić na zakup najlepszego sprzętu. Na każdym kroku zresztą czarodziejskie przedmioty i stworzenia wspomagają w znacznym stopniu Harry’ego, który bez nich nie mógłby pokonać Voldemorta. Harry w ogóle zdaje się nie mieć żadnej świadomości swojej mocy, w tym sensie, że ją „ogarnia” czy nad nią panuje, nie ma także żadnych konsekwencji jej wykorzystywania. Wszystko jest mu dane. Harry nie musi podejmować żadnego większego wysiłku. Los nie stawia go też przed trudnymi wyborami. Nie ulega on złym emocjom czy pokusom, z którymi musiałby walczyć. Nie miewa złych intencji i nie musi pokonywać własnych słabości, bo nawet jeśli jakieś ma (np. brak pewności siebie), to ich przezwyciężenie nie jest spowodowane pracą jego woli, lecz czynnikami zewnętrznymi.
Autorytetem dla Harry’ego jest Albus Dumbledore, odważny i mądry czarnoksiężnik, który czuwa nad chłopcem. Jego rola ogranicza się jednak do podsuwania Harry’emu odpowiednich magicznych przedmiotów, Dumbledore nie przekazuje mu natomiast żadnej głębszej wiedzy. Harry polega jedynie na swoim oglądzie świata i kieruje się takimi wartościami, jak: przyjaźń, lojalność i odwaga. Jego cele i dążenia nie wykraczają zanadto w przyszłość, Harry ma bowiem mnóstwo bieżących spraw. Jest kluczowym zawodnikiem drużyny quiddicha i walczy z Voldemortem, który zagraża nie tylko jemu, lecz także innym dzieciom. Można więc powiedzieć, że jest on kimś w rodzaju herosa, o czym świadczą: dobre pochodzenie, tajemnicze okoliczności ocalenia, nieprzeciętne zdolności magiczne i szczególny los jaki przypada mu w udziale – czyli walka z największym złym czarnoksiężnikiem, którego boją się nawet dorośli czarodzieje. Ważnymi cechami Harry’ego są inteligencja i spryt, które pozwalają mu rozwikływać zagadki. Harry lubi siebie i nie ma problemów z poczuciem własnej wartości. Tęskni za rodzicami, jednak nie stara się specjalnie dowiedzieć o nich czegoś więcej. Jednocześnie nie czuć w tym bohaterze chorobliwej nienawiści czy chęci zemsty na Voldemorcie.
Najbliższy kolega Harry’ego, Ron Weasley, to rudy sympatyczny chłopak. Jego dwaj starsi bracia już Hogwart skończyli, a pozostali są wzorowymi uczniami. Ron obawia się, że im nie dorówna, w dodatku jest bardzo zawiedziony, że nie ma nowych rzeczy tylko wszystko dziedziczy po braciach. Ponieważ jest najmłodszym chłopcem w rodzinie, często staje się obiektem żartów starszych braci. Generalnie jednak cała rodzina Weasleyów jest ze sobą zżyta. Ron jest gotowy stanąć do walki w obronie honoru swojej rodziny.
Towarzyszką Harry’ego jest też Hermiona Granger. Ta bardzo pilna i obowiązkowa uczennica początkowo ma opory przed tym, żeby łamać regulamin szkoły. Kiedy jednak zaczyna rozumieć, że jest to jedyny sposób na pokonanie zła, realizuje swoje zadania z oddaniem i skrupulatnością. Jest ambitna, pracowita i lubi być doceniana. Jest też odważna i konsekwentna. Ważna jest dla niej przyjaźń i chętnie pomaga osobom które lubi. Niepokój wzbudzają w niej sytuacje i zadania, do których nie może się wcześniej przygotować czytając książki, na przykład nauka latania. Jest bystra i zdecydowana. Hermiona nie wstydzi się swoich mugolskich rodziców, ale też ich specjalnie nie potrzebuje (może jedynie po to, by kupili jej podręczniki).
Kolejnym przyjacielem Harry’ego jest Hagrid. Hagrid to dorosły mężczyzna, dwukrotnie większy od przeciętnego człowieka. Przez fałszywe oskarżenia został wyrzucony kiedyś z Hogwartu. Darzony jest jednak przez Dumbledore’a zaufaniem. Pełni funkcję leśniczego Hogwartu. Mieszka w drewnianej chacie, tuż obok Zakazanego Lasu, w którym grasują różne niebezpieczne potwory. Ten bardzo sentymentalny i wrażliwy wielkolud, zawsze ma wiele serdeczności dla różnych istot, które w innych budzą zgrozę. Jest poczciwy, naiwny i wrażliwy, ale przy tym dobry i lojalny. Łatwo przywiązuje się do ludzi. Marzy o własnym smoku, którym mógłby się opiekować.
Ważną postacią jest też Dudeley, syn Dursleyów, chłopiec wychowywany w sposób, który uwydatnia jego najgorsze cechy. Dudeley uważa się za lepszego od Harry’ego. Przyzwyczajony do tego, że zawsze dostaje to czego chce, w zasadzie nie ma żadnych zahamowań jeśli chodzi o zachowanie wobec rodziców. Boi się jedynie gniewu ojca. Jest agresywny i mało inteligentny. Nie szanuje otrzymanych na urodziny prezentów. Nie ma współczucia dla zwierząt. Jest egoistą. Jego ulubiona rozrywka to bicie słabszych. Jest uzależniony od telewizji i gier komputerowych. Realizację swoich potrzeb wymusza na rodzicach złością lub udawanym płaczem.
Bohater negatywny to Voldemort, zły czarodziej, z którym walczy Harry. Nie pojawia się w swojej własnej postaci, gdyż stracił większość swej mocy. Próbuje ją teraz odzyskać, a przy okazji pragnie też uśmiercić Harry’ego. Jest bezwzględnym mordercą i niegodziwcem, bez honoru i współczucia. Kiedyś był uczniem Hogwartu, nazywał się Tom Riddle. Wychował się w sierocińcu, prowadzonym przez ludzi bez zdolności magicznych, gdyż matka (czarownica) umarła po porodzie, a ojciec (mugol) odszedł od rodziny już wcześniej. Voldemort nienawidzi zwykłych ludzi.
Ostatnią postacią, o której warto wspomnieć, jest Draco Malfoy, blady blondyn, zarozumiały i złośliwy, który od początku nie wzbudza zaufania Harry’ego. Jak się później okazuje, ta pierwsza ocena jest słuszna. Chłopiec zazdrości Harry’emu sławy i za wszelką cenę stara się mu dokuczyć. Jego niezbyt rozgarnięci towarzysze, Crabble i Doyle, otyli i gburowaci, bezmyślnie wykonują polecenia Draco. Malfoy ma chorobliwą ambicję bycia kimś wielkim i ważnym. Wyraża się pogardliwie o innych.
4. Zło i dobro
Podział na bohaterów pozytywnych i negatywnych jest w książce wyraźny, lecz schematyczny. Po stronie dobra mamy więc: Harry’ego Pottera wraz z przyjaciółmi, Albusa Dumbledore’a, który jako jedyny nie boi się wymawiać imienia Voldemorta, Hagrida, rodzinę Weasleyów i inne postaci. Wszyscy oni charakteryzują się podobnymi cechami. Wartość ma przyjaźń, współpraca, troska o innych i lojalność. Pozytywnymi cechami są także pracowitość, przedsiębiorczość i konsekwencja (Hermiona), spryt, wyobraźnia i odwaga (Harry Potter), serdeczność, uczuciowość, empatia (Hagrid), a także rodzicielska miłość i poświęcenie (Lily Potter).
Najbardziej okrutnym ze złych postaci jest Voldemort. Choć pozbawiony części swojej mocy, wykorzystuje różne podstępy starając się zgładzić Harry’ego. Voldemort jest pełen nienawiści i żądzy władzy. Bez skrupułów wykorzystuje do swoich celów nawet niewinne dzieci[2]. Jego poplecznicy, do których należał ojciec Draco Malfoya, mają podobne ambicje. Co prawda Malfoy oficjalnie nie jest już po stronie Voldemorta, jednak w rzeczywistości mu sprzyja i choć nie zabija ludzi bezpośrednio, snuje intrygi i próbuje zastraszyć innych czarodziei. Między innymi za jego sprawą, uczniowie, pochodzący z rodzin zwykłych ludzi lub ze związków mieszanych, zostają narażeni na śmiertelne niebezpieczeństwo. Dla Malfoya liczą się pieniądze i dobre urodzenie. Uważa się za lepszego od innych. Jego syn, Draco Malfoy, ma podobny stosunek do życia.
Bohaterami negatywnymi są też Dursleyowie. To typowo mieszczańska, dobrze usytuowana rodzina, dla której również liczą się pieniądze i dobry wizerunek. Głównym zarzutem wobec nich jest to, że gardzą innymi ludźmi, są także pozbawieni empatii, nie mają wyobraźni i są nudni. Wychowują syna na egoistę, który nie ma szacunku dla nikogo. Zarzuca się im też brak poczucia humoru i głupotę. Wuj Vernon oraz Dudeley nie potrafią panować nad emocjami, kiedy wpadają w gniew stają się nieobliczalni. Odpychający jest także ich wygląd zewnętrzny. Dudley ma „duży różowy nos, wodniste niebieskie oczy, i gęste jasne włosy, przylizane gładko na wielkiej głowie”, w dodatku „prawie nie miał szyi”.[3] Negatywnie oceniane jest też to, że nie uprawia on żadnego sportu.
Świat:
Świat przedstawiony w książce Joanne Rowling dzieli się na ten zwykły, w którym mieszkają ludzie pozbawieni zdolności magicznych, i czarodziejski. Podział ten, choć wciąż mocno przez autorkę akcentowany, jest, moim zdaniem, czysto formalny. Struktura świata magii jest analogiczna do świata zwykłych ludzi. Mamy więc ministrów, prasę, sklepy, więzienie, szkołę, czarodzieje muszą pracować, zarabiają pieniądze. Posiadanie zdolności magicznych nie chroni przed ubóstwem, jak na przykład ma to miejsce w rodzinie Weasleyów, których nie stać na nowe podręczniki dla dzieci. Z tym kategorycznym rozróżnieniem kłóci się też trochę fakt, że czasem czarodziej rodzi się w rodzinie niemagicznej, jak w przypadku Hermiony.
Oba światy w znacznym stopniu się przenikają, istnieją w zasadzie w tej samej fizycznej przestrzeni. Czarodziejom nie wolno jednak używać magii w zwykłym świecie i są za to karani.
Reprezentantami świata zwykłych ludzi są Dursleyowie. W rodzinie tej, według oceny czarodziei (Hagrida, Dumbledore’a), ujawniają się w stopniu nadzwyczaj wysokim najbardziej znienawidzone cechy osób niemagicznych. Ich świat jest nudny, nic ekscytującego nie ma prawa się wydarzyć. Rozrywką jest telewizja, obgadywanie sąsiadów, gry komputerowe. Ważne są pieniądze, przedmioty świadczące o statusie majątkowym oraz robienie dobrego wrażenia na innych ludziach. Za atrakcję uważany jest McDonald, Zoo, wesołe miasteczko. Szczytem marzeniem jest zaś domek na Majorce. Ważne jest także pochodzenie i tradycja (Dudley idzie do szkoły, w której kiedyś uczył się ojciec). Z perspektywy czarodziei życie w świecie zwykłych ludzi jest bardzo uciążliwe. Magia bowiem ułatwia życie. Tak naprawdę jednak, jest ona jedynie innym sposobem wykonywania tych samych czynności, a więc po prostu wyższą technologią. Wśród czarodziei są też tacy, którzy żywią sympatię do ludzi. Przejawia się ona głównie w zainteresowaniu ich wynalazkami (ojciec Weasleya). Żaden czarodziej nigdy jednak nie będzie marzył o byciu zwykłym człowiekiem, zaś osoby, które nie mają zdolności magicznych, a zetknęły się z tym światem, często go podziwiają. Przykładem mogą być dziadkowie Pottera, którzy, jak to wynika z relacji ciotki Petunii, ekscytowali się osiągnięciami drugiej córki, Lily. Oprócz takich „strasznych” mugoli jak Dursleyowie w zwykłym świecie są też osoby całkiem miłe i normalne (rodzice Hermiony), lecz wszyscy oni są traktowani, jakby im czegoś brakowało, jakby byli upośledzeni.
To, jaki jest świat czarodziei, nie uzasadnia jego wyższości ani większej atrakcyjności, choć jest to ciągle podkreślane. Rzeczywistość szkolna, z którą mamy do czynienia najwięcej, jest, jak już wspominałam, podobna w swej strukturze do tradycyjnej angielskiej szkoły. Dzieci mieszkają w niej cały rok, wyjeżdżają tylko na wakacje i święta. Cztery „domy”, do których są przydzielone, mają własne oddzielne pomieszczenia, zabezpieczone hasłem. Szkoła mieści się w starym zamku, który kryje w sobie wiele tajemnic i jest zamieszkany przez różne stwory, często niebezpieczne. Nauka w szkole magii jest tak samo żmudna jak w zwykłej szkole. Dzieci muszą odrabiać prace domowe, czytać podręczniki i ćwiczyć zaklęcia, mają też egzaminy końcowe i rywalizują w dyscyplinie sportowej (quidditch). Niezwykłość tej szkoły polega oryginalności i dziwaczności lekcji, na które uczęszczają dzieci, jednak ta niezwykłość jest traktowana jak coś normalnego i jest, co pozwolę sobie powtórzyć, inną formą robienia tego samego. Prawdziwa różnica między światami tkwi, moim zdaniem, w tym, że świat magii jest dużo bardziej niebezpieczny. Łatwo tu można stracić życie i nawet na małe dzieci, czyhają potworne niebezpieczeństwa. Harry spotyka bestie i żywioły, z którymi nie poradziliby sobie dorośli. Jest to mroczny świat, w którym trzeba się wykazać refleksem, ale który też w nieuzasadniony często sposób doprowadza do ocalenia bohatera. Kulminacyjne momenty prowadzące do zwycięstwa nad złym czarodziejem są jakby wyreżyserowane, a niebezpieczeństwa, którym musi stawić czoła Harry, w zasadzie niczego go nie uczą, są jak gra komputerowa, która nie wymaga wysiłku polegającego na przełamaniu swoich lęków i zmierzeniu się z samym sobą. Jednym z głównych mankamentów książki, jest właśnie to, że przedstawia świat jako grę, zabawę, choć nawet czasem śmiertelnie niebezpieczną, to właśnie pozbawioną tego, co jest najważniejsze, czyli pracy nad sobą, dojrzewania naszej świadomości. Nie jest tak, co może sugerować książka, że trudności, na które napotykamy w życiu, można rozwiązać sprawnie operując elementami rzeczywistości, najczęściej ich pokonanie wiąże się z koniecznością spojrzenia w głąb siebie i autorefleksją, pozwalającą na przeformułowanie naszego stosunku do życia. Ponadto, wszystkie cechy bohaterów, zarówno te dobre jak i złe, są im w nieuzasadniony sposób „dane”. Nie ma tu dorastania do zmiany swojej postawy, rozumienia, że bycie dobrym i szlachetnym jest wartością. Nie ma także pokazanego upadku bohatera ani przemian powodujących, że staje się zły.
W obydwu światach bardzo dużą mówi się na temat tego, kto z jakiej rodziny pochodzi. Bezpośredni przekaz, jaki można znaleźć w książce, przedstawia sprawę pochodzenia jako rzecz niemającą większego znaczenia – wszak Hermiona, najlepsza przyjaciółka Harry’ego, ma „normalnych” rodziców. Jednak kwestia tego, kim są rodzice, jest ciągle podnoszona i mimo wszystko LEPIEJ być dzieckiem czarodziei niż zwykłych ludzi.
Zaskakująca jest też waga pieniędzy w świecie magicznym. I jest to w pewnym sensie zaprzeczenie samej magii. Jak to bowiem wytłumaczyć, że ktoś umie czarować i nie stać go na książki dla dziecka? Poza tym, warto przypomnieć, że za pieniądze da się kupić „lepsze”, bardziej magiczne przedmioty, które działają skuteczniej. Wynika z tego, że wartość samego czarodzieja nie ma znaczenia. Z drugiej strony zdolności jednak się liczą, w Harrym na przykład drzemie tajemniczy talent. Zdolności te są jednak poza świadomością bohatera, ujawniają się samoistnie, nie trzeba nad nimi pracować, nie wiąże się z ich posiadaniem ani specjalny wysiłek, ani żadne konsekwencje (!).
Relacje:
1. Rodzina
Relacje rodzinne, które książka jednoznacznie potępia, są pokazane na przykładzie Dursleyów. Dursleyowie nie są ze sobą blisko związani. Problemy z emocjonalnymi relacjami rodzinnymi sięgają jednak głębiej. Ciotka Petunia przyznaje się do tego, że wstydziła się swojej siostry Lily. Jej niechęć do Harry’ego wynika zapewne z zazdrości o zachwyt, jaki Lily wzbudzała w rodzicach. Z ust Vernona o rodzicach Harry’ego możemy nawet usłyszeć, że „…świat jest o wiele lepszym miejscem odkąd [Potterowie] się z nim pożegnali…”[4]. Dursleyowie traktują Harry’ego jak zło konieczne. Nie wolno mu zadawać pytań, podejrzewany jest zawsze o najgorsze intencje. Dursleyowie rozmawiają w jego obecności, na jego temat, tak, jakby nie było go w pobliżu. Wuj Vernon używa także przemocy fizycznej, potrafi chłopca uderzyć, Harry jest też karany – zamykają go w komórce. W dodatku nie pozwalają mu najadać się do syta i nie dostaje słodyczy. W stosunku do Dudleya postępują zupełnie odwrotnie. Wychowują go na egoistycznego, rozkapryszonego i złośliwego człowieka. Pozwalają mu na wszystko, łącznie z bezczelnym i brutalnym zachowaniem wobec matki, którą w napadzie szału potrafił nawet kopnąć. Co najdziwniejsze, zachowanie Dudleya ich nie niepokoi, a wuj Vernon wyraźnie się cieszy, nazywając Dudleya „spryciarzem”, kiedy ten, robiąc awanturę, wymusza kupienie kolejnych prezentów urodzinowych. Jest to więc rodzina patologiczna, pozbawiona głębszych więzi, jej członkowie nie szanują się, nie współpracują, lecz raczej nawzajem się wykorzystują. Niezrozumiałe jest trochę dlaczego Harry Potter, dziecko tak źle traktowane, wyrasta na całkiem normalnego chłopca, który nie ma kompleksów ani problemów z nawiązywaniem kontaktu z rówieśnikami (?).
Zupełnie inna jest rodzina Weasleyów. To wielodzietna rodzina. Ich dom: „Wyglądał jakby kiedyś był dużym kamiennym chlewem, do którego tu i tam dobudowano dodatkowe pomieszczenia, aż urósł na kilka pięter i tak się przechylił, że przed zawaleniem musiały go chyba chronić czary.”[5] Relacje rodzinne są serdeczne i pełne wzajemnej troski. Widać, że domowników łączą pozytywne więzi emocjonalne. Choć nie mają pieniędzy, dbają o wykształcenie dzieci. Dzieci natomiast darzą rodziców szacunkiem, a ich los nie jest im obojętny.
Inną czarodziejską rodziną, którą znamy jedynie ze wspomnień, jest rodzinna Potterów. Wiemy, że się kochali, byli razem szczęśliwi i zawsze stali po stronie dobra. Wiadomo także, że Lily oddała swoje życie za syna, i to poświęcenie, uczynione z miłości, uchroniło chłopca przed śmiercią.
2. Dorośli – dzieci
Relacje między dziećmi a dorosłymi, jakie znajdujemy w książce, są w pokazane jedynie na przykładzie stosunków nauczycieli z uczniami w Hogwarcie. Tak jak w każdej szkole, dzieci cenią nauczycieli prowadzących ciekawe zajęcia, nastawionych serdecznie do swoich podopiecznych, a także takich, którzy imponują im wiedzą i doświadczeniem. Nielubiani są zaś ci przesadnie surowi, niemający pomysłu na zainteresowanie ucznia przedmiotem, czy też tacy, którzy sami niewiele potrafią. Nauczyciele, a zwłaszcza opiekunowie „domów”, są bardzo zaangażowani w życie szkoły. Zależy im, by to ich uczniowie zdobyli jak najwięcej punktów i otrzymali na koniec roku główną nagrodę, tak zwany „Puchar domów”. Zabiegają o to czasem bardziej niż ich podopieczni. Przykładem mogą być trenerzy quidditcha – Filnt, opiekujący się drużyną Syltherinu (do którego należy Draco Malfoy) i Wood, który zajmuje się drużyną Gyffindoru (w której gra Harry). Wygrana w meczu oznacza bowiem przydzielenie zwycięzcom dużej ilości punktów. Harry, którego zadaniem w tej grze jest złapanie kuli zwanej „zniczem”, dostaje takie oto polecenie od Wooda: „…ten mecz musimy wygrać. Złap go [znicz] albo zgiń, próbując go złapać.”[6] Widać też wzajemną niechęć obydwu trenerów „…uścisnęli sobie dłonie (…) łypiąc na siebie groźnie i ściskając jeden drugiemu rękę o wiele mocnej niż to było konieczne.”[7] Nauczyciele w większości lubią uczniów zdolnych i pracowitych, prawie wszyscy darzą sympatią Harry’ego, są jednak też tacy, jak profesor Snape, którzy Harry’ego prawie nienawidzą. W przypadku Snape’a ta niechęć do chłopca jest tłumaczona tym, że kiedyś ojciec Harry’ego uratował Snape’owi życie. Profesor nie może znieść myśli o tym długu wdzięczności i za wszelką cenę uprzykrza Harry’emu życie. Wywołuje go często do odpowiedzi, a kiedy między Harrym i Draco dochodzi do pojedynku na czary, wyraźnie pomaga temu drugiemu. W ogóle można odnieść wrażenie, że dorośli w świecie czarodziei, jak słusznie zaznaczyła Ewa Paczoska, „…grają w tę samą grę, co dzieci.”[8] Walczą z tym samym złem, utożsamianym przez Voldemorta, mają podobne ambicje i dążenia. Różnica polega na tym, że dzieci mierzą się z niebezpieczeństwami, z którymi niejeden dorosły by sobie nie poradził, przejmują inicjatywę i często pierwsze dostrzegają zagrożenia. Jedynym dorosłym, który zdaje się mieć większą świadomość tego, co się dzieje, jest Albus Dumbledore, dyrektor Hogwartu, który czuwa nad losami Harry’ego, wspierając jego działania. Pokonanie złego czarodzieja nie byłoby możliwe bez wsparcia Dumbledore’a, który sam jednak nie uczestniczy w ostatecznym starciu (zazwyczaj nie ma go w szkole). Dumbledore jest w pewnym sensie architektem wydarzeń, zachowuje się bowiem tak, jakby wiedział z czym będzie musiał zmierzyć się Harry i przekazuje mu wiedzę, która okazuje się niezbędna podczas realizacji zadania. Harry wykazuje się lojalnością w stosunku do mentora. Ufa Dumbledore’owi, realizując niejako jego zamysły. Na końcu jest przez niego nagradzany i doceniany. Dumbledore nie troszczy się jednak o niego w tym sensie, że dba o jego rozwój i o to, by wyciągał głębsze wnioski ze swoich przygód. Jedyne „mądrości” jakie zostają mu przekazane, zostają sformułowane wtedy, kiedy chłopiec odnajduje zwierciadło pokazujące pragnienia i widzi w nim rodziców, a Albus ostrzega go, że „…naprawdę niczego nie daje pogrążanie się w marzeniach i zapominanie o życiu.”[9] oraz gdy Harry martwi się, że jest spokrewniony z Voldemortem, dyrektor poucza go, że „…to nasze wybory ukazują, kim naprawdę jesteśmy, o wiele bardziej niż nasze zdolności.”[10]
Warto jeszcze wspomnieć o relacji Pottera z Hagridem. Ten poczciwy olbrzym, pełen pozytywnych uczuć do chłopca, jest jego opiekunem i obrońcą. Jednak okazuje się, że w gruncie rzeczy jest mniej dojrzały od Harry’ego i sam potrzebuje opieki.
Ogólnie rzecz biorąc, świat czarodziei dzieli się przede wszystkim na dobrych i złych. To, czy ktoś jest dorosłym czy dzieckiem, nie ma większego znaczenia.
3. Rówieśnicy
Relacje między rówieśnikami, czy są to dorośli czy dzieci, są bardzo schematyczne. Postaci dobre kierują się przyjaźnią i pomagają sobie nawzajem, walcząc wspólnie ze złem. Ich przyjaźń opiera się nie na wspólnych zainteresowaniach czy poczuciu duchowej wspólnoty, lecz na opozycji wobec zagrożeń i spisków Voldemorta. Łączy ich też życzliwy stosunek do innych ludzi, wrażliwość na cudze cierpienie i gotowość do wspólnego działania. Źli bohaterowie natomiast są zarozumiali i chcą panować nad innymi, imponuje im siła i władza. Ich poplecznicy to najczęściej osoby niezbyt rozgarnięte, wręcz głupie – jak koledzy Draco Malfoya.
4. Damsko-męskie
Relacji damsko-męskich w tych pierwszych dwóch tomach jest niewiele. Przede wszystkim mamy małżeństwo Dursleów, których w zasadzie nie łączy uczucie ani żadna więź, ale podobny sposób patrzenia na świat, czyli zamiłowanie do spokojnego, monotonnego i dostatniego życia, bez refleksji nad własną osobą, humoru czy szczerej radości. Między Vernonem a Petunią nie ma ani serdeczności, ani żadnej namiętności czy wzajemnej troski. Są ze sobą, bo tak jest wygodnie i łatwo. Poznajemy także małżeństwo Waesleyów, którzy nie są zbyt bogaci, ale za to szczęśliwi. Troszczą się o siebie i mówią do siebie „kochanie”. Inną parą, o której jest mowa, są Potterowie. Wiemy on nich jedynie, że byli dobrym małżeństwem i bardzo się kochali. Niestety wszystkie te pozytywne wzorce relacji rodzinnych są zarysowane bardzo oszczędnie, a ich „dobroć” nie sięga głębiej, ponad warstwę emocjonalną. Rodzice nie są dla siebie ani dla dzieci żadnymi autorytetami, ich zachowanie nie jest traktowane jako wzór do naśladowania. Nie są oni też partnerami do poważniejszej rozmowy. Relacje te są płytkie, banalne, związane ze sferą użytkową. Znowu brakuje tu takiego czysto ludzkiego zainteresowania drugim człowiekiem, próby zrozumienia siebie nawzajem. Wrażenie „szczęśliwości” jest przez autorkę uzyskane tylko poprzez pokazanie pozytywnych emocji, w żaden sposób nieuzasadnionych, będących fasadą, za którą kryje się pustka.
O książce:
1. Język
Książka jest napisana prostym językiem. Często pojawiają się słowa i zwroty używane w rzeczywistości przez dzieci i młodzież. Są to między innymi powiedzenia, jak: spoko, starzy (o rodzicach), odwal się, wciskać kit, jestem skonany. Oczywiście takie słownictwo sprawia, że bohaterowie stają się dzieciom bliżsi. Nie jest to jednak dobry sposób na zachęcenie do czytania literatury. Język w książkach dla dzieci nie powinien utrwalać złych nawyków, być wulgarny czy prostacki. A takie właśnie są czasem dialogi w Harrym Potterze. Ponadto brakuje tu finezji, humoru, pobudzających wyobraźnie opisów. Książka jest literacko bardzo słaba, „nie widać” w niej autora, czyli specyficznego dla dobrego pisarza, szczególnego sposobu posługiwania się językiem, jak to mamy u twórców literatury anglojęzycznej dla dzieci, jak: Tolkien, Dahl, Carroll. Odnosi się wrażenie, że książka ta jest jedynie zreferowaniem wydarzeń, których atrakcyjność polega na sensacyjności. Język jest potraktowany jak narzędzie do przekazu informacji, a nie jak dzieło sztuki. Jaki więc pożytek z książki, którą trudno nazwać literaturą?
Autorka nawiązuje do różnych postaci historycznych i literackich oraz do znanych w kulturze europejskiej legend. Mamy więc order Merlina, kamień filozoficzny, bazyliszka, Feniksa, a także Nicolasa Flamela, średniowiecznego alchemika. Chęć wykorzystania odwołań do kultury europejskiej jest jak najbardziej słuszna. Jednak autorka robi to nieporadnie, wątki są wklejone na siłę, co daje wrażenie sztuczności.
2. Książka jako produkt
Ważnym elementem związanym z wydaniem Harry’ego Pottera jest cała machina medialno-promocyjna, która temu wydarzeniu towarzyszyła. Jest to bardzo istotne z punktu widzenia niesionego przekazu, gdyż uprawomocnia zakłamywanie i przeinaczanie rzeczywistości. Każda reklama jest bowiem zawsze w pewnym stopniu kłamstwem, a w tym przypadku, przedstawianie miernej literatury, jako czegoś wyjątkowo interesującego, jest po prostu oszukiwaniem dzieci. Ślepa wiara w wartość wszystkiego co znane i powszechnie lubiane, nie jest dobrym fundamentem dla rozwoju jednostki, gdyż zwalnia człowieka z wysiłku samodzielnego szukania, a więc niezależnego myślenia. Zabiegi marketingowe, jak sprzedawanie książki o północy, są tanim chwytem, grającym na dziecięcych emocjach. Oczywiście można powiedzieć, że wydawnictwa tylko „podchwyciły” zainteresowanie książką i niejako dały dzieciom to, czego chciały. Nawet jeśli tak było, jest to nawet bardziej niepokojące, bo świadczy o tym, że we współczesnym świecie bardziej liczy się wysoka sprzedaż, niż to, czy literatura jest dobra. Nawet jeśli dzieci chętnie czytają takie książki, nie znaczy to, że trzeba je nimi karmić. Obniżanie poziomu tylko po to, by się przypodobać najmłodszym, jest, moim zdaniem, brnięciem w ślepą uliczkę. Oczywiście autor książek dla dzieci powinien starać się pisać w sposób, który dla małych czytelników będzie przystępny i ciekawy, ale jednocześnie musi pamiętać jak ważne jest dbanie o jakość takiej literatury.
Najmocniejszym zarzutem wobec książek Joanne Rowling jest, moim zdaniem, to że budują one zaufanie do komercyjnych zabiegów, mających nas skłonić do zakupu jakiegoś przedmiotu, jak również do wiary, iż rzeczy popularne z pewnością są wartościowe. Taki przekaz jest wychowywaniem ludzi, którzy nie będą potrafili ochronić się przed manipulacją. Dlatego właśnie uważam, że czytanie Harry’ego Pottera nie jest samo w sobie niekorzystne, ale wiara, że jest to wspaniała książka, powinna już niepokoić.
Podsumowanie:
Przeprowadzona przeze mnie powyżej analiza treści i przekazów, które niesie ze sobą ta historia, nie jest niestety dla książek pomyślna. Zacznę jednak od elementów, które są pozytywne i budujące. Przede wszystkim jest to promowanie wartości, takich, jak: przyjaźń, odwaga, miłość rodzicielska, i postaw, jak: pracowitość, przedsiębiorczość, konsekwencja, spryt, serdeczność, uczuciowość i współczucie. Spośród nich wszystkich na pierwszy plan wysuwa się przyjaźń, polegająca na współpracy, lojalności i gotowości do niesienia pomocy. Jednak promowanie przyjaźni, to za mało, by uznać, że literatura ta jest wartościowa, zwłaszcza, jeśli zastanowimy się, na czym ta przyjaźń jest oparta. Wszystkie relacje w książce są bowiem powierzchowne i polegają na wspólnym działaniu skierowanym na zewnątrz, a nie na tym, że bohaterowie coraz lepiej poznają się nawzajem. Ponadto, wszystkie te pozytywne postawy i wartości są nieuzasadnione. Struktura świata stworzonego przez Joanne Rowling im „nie sprzyja”, gdyż książka pełna jest niespójności, polegających na tym, że co innego jest mówione czy deklarowane wprost, a co innego wynika z toku wydarzeń. Z jednej strony mamy więc pragnienie niesamowitości, przygód i wrażeń, gwarancją czego ma być życie w świecie czarodziei, z drugiej strony, magia staje się czymś zwyczajnym, codziennym, jest tylko towarem na sprzedaż i sprawniejszą metodą ułatwiania życia. Ta komercjalizacja i technologizacja magii sprawia, że traci ona swoją niezwykłość. Zostaje już tylko wartka akcja i sensacja. Podobnie jest w przypadku pochodzenia bohaterów. Mówi się o tym, że nie jest ono ważne, tylko źli bohaterowie tak uważają, a jednak warto być dobrze urodzonym (wszak każdy podziwia Harry’ego!). Oczywiście dobrze jest też mieć pieniądze, zwłaszcza takie, na które nie trzeba ciężko pracować. Wszystko przecież w świecie magii kosztuje, różdżka, lepsza miotła, i nawet jak się ma duży talent, trzeba polegać na przedmiotach, bez których nie da się nic osiągnąć. Siła nie wypływa z wnętrza bohaterów, lecz ze sprawnego manipulowania materią. Wszystko dzieje się „na zewnątrz” i to właśnie świat zewnętrzny jest przedstawiony jako główne pole działań człowieka. Nie ma pracy nad sobą, rozwoju, dylematów moralnych. Kochająca rodzina jest wartością, ale można się bez niej obyć i mimo bardzo złego traktowania w dzieciństwie, wyrosnąć na normalnego człowieka. Rozrywkę trzeba zaś czerpać z niebezpiecznych i ekscytujących przygód, bo zwykłe życie jest nudne. Są jeszcze książki, które oczywiście warto czytać, ale wcale nie trzeba (jest pokazane jedynie, że Harry czyta podręczniki). Nade wszystko jednak w książkach Joanne Rowling promowane jest konsumpcyjne podejście do życia, pogoń za przyjemnością i wrażeniami. Życie jest przedstawiane jako brutalna gra, w której liczy się czyjaś arbitralna ocena naszych osiągnięć, a nie wewnętrzne przekonanie o naszej wartości. W dodatku książki te nie pozostawiają alternatywy ani żadnej wątpliwości, że taka postawa jest słuszna.
Książki Joanne Rowling są niejako diagnozą współczesnej rzeczywistości i tak potraktowane mogą być nawet interesujące. Skoro więc rzeczywistość, która nas otacza jest właśnie taka, dlaczego potępiać książkę? Przede wszystkim dlatego, że jest to jedynie pewna wizja naszego świata, która wcale nie jest prawdą obiektywną i nie ma prawa rościć sobie do tego pretensji. W dodatku jej sankcjonowanie i apologia godzi w to, kim jest człowiek – samoświadomą refleksyjną istotą.
[1] Przewijający się w mediach i prasie argument, jakoby świat dziecięcych bohaterów przedstawiony w książkach Joanne Rowling był odzwierciedleniem stanu rzeczywistego, jest szkodliwą nadinterpretacją. Szkodliwą, ponieważ podobieństwo dążeń, zainteresowań i ambicji dzieci ze świata literackiego i rzeczywistego jest bardzo powierzchowne i nie może zostać uznane za jedyną obowiązującą prawdę, którą książki tej autorki i związana z nimi medialna propaganda, starają się narzucić.
[2] Wykorzystuje Ginny Weasley, zwodząc ją za pomocą swojego pamiętnika. Dziewczynka otwiera komnatę tajemnic uwalniając potwora, który zagrozi życiu uczniów. Na koniec Voldemort chce „wysysać” z niej życie, by móc podtrzymać swoje istnienie.
[3] Joanne Rowling Harry Potter i kamień filozoficzny, Media Rodzina, Poznań 2000, s. 26
[4] Tamże, s. 59
[5] Joanne Rowling Harry Potter i komnata tajemnic, Media Rodzina, Poznań 2000, s. 39
[6] Tamże, s. 178
[7] Tamże, s. 178
[8] Ewa Paczoska, Za co (nie) lubimy Harry’ego Pottera? [w:] Joanna Papuzińska, Grzegorz Leszczyński (red.), Kultura literacka dzieci i młodzieży u progu XXI stulecia, CEBID, Warszawa 2002
[9] Joanne Rowling Harry Potter i kamień filozoficzny, Media Rodzina, Poznań 2000, s. 222
[10] Joanne Rowling Harry Potter i komnata tajemnic, Media Rodzina, Poznań 2000, s. 347
Read Full Post »